Podsumowanie 10 kolejki

Podsumowanie 10 kolejki

Absolwent-Bad Boys: typ x2 (wynik 3-0). Jednak wygrali gospodarze jak przystało na drużynę własnego boiska. Mecz był jednostronny jak możemy przeczytać na stronie Absolwenta, więc wynik odzwierciedla to co działo się na boisku. W meczu mieliśmy dodatkowo "grad" żółtych kartek i 2 czerwone (obie drużyny kończyły mecz w 10).

Agrosport-Bizon: typ 1 (wynik 1-0). I mamy odpowiedzi na 2 pytania: Bizon oddaje lidera i „wraca na właściwe tory” bycia „solidnym średniakiem”, a Leśna nie rezygnuje z walki o podium. Należy zaznaczyć, że w 10 minucie czerwoną kartkę zobaczył bramkarz gości co miało decydujący wpływ na wynik bo gospodarzom na pewno grało się łatwiej. Dodatkowo w końcówce zrobiło się nerwowo i kilka żółtych kartek „złapali” jeszcze gracze z Jeleńca, którzy mecz kończyli w 9 po czerwonej kartce dla ich kolejnego zawodnika w doliczonym czasie gry.

Victoria-GLKS: typ 2 (wynik 1-0). Sensacja kolejki! „Wykartkowana” Victoria dała jednak radę wyżej notowanemu rywalowi, który (jak się dowiedziałem) wyglądał jakby w tym meczu od początku zadowalał się remisem. Mało brakowało bo decydująca bramka padła dopiero w 88 minucie. Rokitno może „sobie pluć w brodę”, że nie wygrali z przechodzącym kryzys przeciwnikiem bo tych punktów może zabraknąć do awansu w ogólnym rozrachunku. Parczew przełamuje fatalną passę 5 porażek z rzędu i pojawia się pytanie czy wracający „po kartkach” zawodnicy będą wzmocnieniem, czy trener nie powinien dać szansy zawodnikom, którzy wygrali tak ważny mecz.

Unia-Gręzovia: typ 1 (wynik 2-1). Unia strzeliła 3 bramki, ale jedna z nich była samobójcza, dlatego mamy wynik 2-1. Gręzówka w każdym meczu walczy „o życie” i widać, że „postawiła się” faworytowi. Doświadczenie i atut własnego boiska jednak przeważyły i 3 punkty zostają w Krzywdzie, dając jej awans na 2 miejsce w tabeli.

Start-Hutnik: typ 1x (wynik 3-4). Tak jak pisałem Hutnik nie jest na straconej pozycji i udowodnił to „zgarniając komplet”. Mecz był pełen zwrotów akcji i kibice oglądali ciekawe spotkanie. Już w 6 minucie Gózd wyszedł na prowadzenie 1-0 (bramka samobójcza), ale Hutnik szybko odrobił straty i na przerwę schodził z prowadzeniem 3-1, w 56 minucie mieliśmy jednak remis 3-3, ale bramkę na wagę 3 punktów goście strzelili jednak już po 3 minutach. Bardzo ważne punkty Hutnika, które dają im trochę spokoju w „ciasnym” dole tabeli.

Orkan-Olimpia: typ x (wynik 1-0). Mogło być wszystko, a skończyło się skromnym zwycięstwem gospodarzy. Jedyna bramka padła dopiero w 75 minucie. Orkan kończył mecz w 10 po 2 żółtych kartkach (w odstępie 9 minut – 79 i 88), a w konsekwencji czerwonej jednego z graczy. Goście mieli jednak zbyt mało czasu, żeby wykorzystać tą przewagę i nie zdołali wyrównać przez co zajmują obecnie ostatnie miejsce w tabeli. A gospodarze „uciekli spod topora” awansując na 9 miejsce.

Rogoźnica-Kujawiak: typ 2 (wynik 0-2). Rogoźnica remis wzięłaby „w ciemno”, ale skończyło się „wkalkulowaną” porażką. Szkoda jednak straconych punktów bo mecz był bardzo wyrównany. Kujawiak dzięki tej wygranej wskakuje na fotel lidera, a Rogoźnica spada na 13 miejsce i będzie musiała szukać punktów w następnych meczach z Hutnikiem i Gręzovią. Stanin w tym meczu pokazał, jak grać cierpliwie przez cały mecz to co się potrafi, a bramki w końcu padną, Rogoźnica zaś nie miała w tym meczu atutów w ataku bo obrona gości była ich najpewniejszą formacją w tym meczu.

Mecz rozpoczął się mocnymi atakami Kujawiaka i jedna z akcji w początkowych minutach dała nawet bramkę gościom, jednak sędzia uznał, że był spalony (w tej sytuacji dopisało nam szczęście bo chyba sędzia liniowy popełnił błąd podnosząc chorągiewkę, ale pewności nie mam). Kolejne minuty to walka w środku pola i próby dalekich zagrań na napastników z jednej jak i z drugiej strony, ale obrony obydwu drużyn spisywały się bez zarzutu, dużo piłek na 16 metrze „zgarniali” też bramkarze. Warte odnotowania były w pierwszej połowie tylko 2 akcje gości, które były poważnym zagrożeniem naszej bramki: raz gdy Kamil w sprincie z napastnikiem gości został kopnięty w nogę, którą przypadkowo skierował piłkę w stronę Karola (który wrócił do bramki po pauzie w meczu z Olimpią, spowodowanej słabym występem z Orkanem), a sędzia uznał, że to było podanie (bramkarz złapał piłkę w ręce) i odgwizdał rzut wolny pośredni w odległości 13 metrów od naszej bramki: po strzale piłka jednak trafiła w dobrze ustawiony mur i skończyło się na strachu; druga groźna sytuacja to strzał przewrotką z 7 metrów po zamieszaniu w naszym polu karnym, który jednak pewnie złapał dobrze ustawiony Karol. Na przerwę obie drużyny schodziły więc z wynikiem 0-0.

W szatni trener zwrócił uwagę na wyrównana grę i powiedział, że zadecyduje jedna bramka i że to my musimy ją strzelić. Niestety w przerwie musiała nastąpić zmiana na bramce bo Karol nie mógł kontynuować gry z powodu kontuzji pleców, której nabawił się na piątkowym treningu i między słupkami w drugiej połowie pojawił się Marcin Nowosz.

Druga połowa zaczęła się od wyrównanej gry, choć dało się zauważyć, że „budzi się” nasz atak, ale albo brakowało dokładności w zagraniach otwierających drogę do bramki, albo brakowało odważnego „dostawienia nogi” do „bezpańskich” piłek, które w związku z tym niezdecydowaniem „padały łupem” bramkarza gości, który bardzo dobrze rozumiał się z obroną. Kujawiak mimo mijających minut i coraz większego „ciśnienia na wynik” nie zmieniał nic w swojej grze i cierpliwie szukał podaniami skrzydłowych. Jedna z takich akcji znowu przyniosła bramkę dla przyjezdnych gdy boczny pomocnik zagrał piłkę na środek naszego pola karnego do napastnika, który silnym strzałem z 8 metrów pokonał bezradnego w tej sytuacji Marcina, ale sędzia kolejny raz odgwizdał spalonego (tym razem na pewno słusznie). To już było „ostatnie ostrzeżenie” dla naszej drużyny, niestety nasza pomoc i atak nie były w stanie przenieść na dłużej ciężaru gry na połowę rywala bo „grający bez błysku” Michał nie miał swojego dnia i nawet sygnalizował chęć zmiany, a Przemek mimo swojej nieustępliwości przegrywał walkę ciałem z większymi od siebie obrońcami, szarpał jak mógł Mateusz ale został mocno poturbowany w zderzeniu z pomocnikiem Kujawiaka i nie mógł kontynuować gry (stłuczone żebra) i musiał wejść za niego Piotrek Borysiuk; Daniel też nie grał tego co potrafi (np. z Żabikowem w pucharze), dodatkowo Darek grający bardzo dobry mecz do tej pory zaczął przegrywać pojedynki 1 na 1 i z minuty na minutę robiło się co raz groźniej pod naszą bramką. Bramka na 1-0 obciąża niestety bramkarza, który źle ustawiony nie próbował nawet interweniować przy „desperackiej” przewrotce napastnika gości z jego lewej strony z około 15 metrów i tylko odprowadził piłkę wzrokiem, która wpadła „po długim rogu”. Znowu „prezent” i znowu mimo dobrej gry przegrywamy; faktem jest, że przeciwnik grał minimalnie lepszą piłkę w tym fragmencie gry, ale nie możemy tracić bramek w takich okolicznościach. W kolejnych minutach „odkrywamy się” i robi się „dziura w obronie” bo Krzysiek Chwedoruk odważnie „wypuszcza się” co chwila do przodu

co nam nie daje jednak spodziewanych efektów, a przeciwnik próbuje to wykorzystać i po jednej z kolejnych akcji ratuje nas słupek, a dobitka jest mocno niecelna (sędzia jednak uznał, że „dobijający” zawodnik był na spalonym). Znowu mamy szczęście, ale jak wiadomo „suma szczęścia musi się równać – zero” i za chwilę kolejna kontuzja, tym razem boisko opuszcza Artur (kontuzja kostki), a jego miejsce zajmuje Marek, który był już przygotowany do zmiany Michała. Między czasie mamy swoją szansę: po strzale z rzutu wolnego Przemka (z 30 metrów) piłka „kozłuje” przed bramkarzem, ale tylko „sobie znanym sposobem” udaje mu się ją odbić przed siebie, a dalej „zajmują się” nią obrońcy wybijając ją z pola karnego (szkoda, że znowu nikt z naszych nie dostawił nogi). „Szczęście nadal chce wyjść na zero”, więc w końcówce tracimy pechowo drugiego gola (strzał z rzutu wolnego odbija się od głowy jednego z naszych zawodników i myli naszego bramkarza, a piłka wpada do pustej bramki – mam nagranego tego gola to postaram się wrzucić do neta). Ruszyliśmy jeszcze w ostatnich minutach do ataku, ale napastnicy nie dali rady wygrać „fizycznie” z obroną gości, a strzały z dystansu były niecelne i 3 punkty pojechały do Stanina.

Podsumowując Kujawiak miał „bardziej klarowne” sytuacje i grał cierpliwiej, szczęście dopisało nam i gościom, więc nie ma co zwalać na pecha, kolejny raz „darujemy” bramkę przeciwnikom z niczego i po prostu przegrywamy. Porażka z takim przeciwnikiem była „wkalkulowana”, szkoda tylko że w takich okolicznościach. Kujawiak moim zdaniem zagrał najlepszą piłkę jeśli chodzi o drużyny z którymi się mierzyliśmy do tej pory w A-klasie i zasługuje na chwilę obecną na prowadzenie w lidze. Szczególnie zwróciła moją uwagę bardzo pewna gra obrony i świetne zrozumienie z bramkarzem (musimy taka grę wprowadzić u siebie, tylko ciężko to zrobić z taką frekwencją na treningach). Ale tego meczu nie ma co rozpamiętywać tylko trzeba skupić się na kolejnych. W ciągu kilku dni wyjaśni się sytuacja z „naszym szpitalem” po tym meczu (Karol, Artur, Mateusz), wiadomo że raczej zabraknie w niedzielę Przemka (rehabilitacja niewyleczonej kontuzji kolana), Darka (studia) i jeszcze kogoś (nie pamiętam). Będzie więc ciężko bo Hutnik jak to mówi „Pudzian” tanio skóry nie sprzeda.

Na osłodę warto wspomnieć o naszych juniorkach, którzy „biorą się w garść” po niedawnych kompromitacjach i w niedzielę wygrali 4-2. Szczególnie fajnie wyglądała ich gra po stracie bramki na 4-2 bo grali spokojnie na czas dobrze pilnując wyniku i dowieźli go do końca. Jak to mówią: „z tej mąki będzie chleb”. Dodatkowo czyżby miała nastąpić zmiana na bramce.... :-) Oby tak dalej chłopaki!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości