Podsumowanie 7 kolejki
Orkan-Start: typ 1 (wynik 6-1). Typ sprawdził się w 200%. Orkan w meczu ze Startem chyba rozkręcił się na dobre i ciężko będzie go zatrzymać (i tak jak pisałem wcześniej w tym meczu pokazał na co go stać). Przy wyniku 2-0 Gózd stracił w związku z czerwoną kartką zawodnika, co ułatwiło zadanie gospodarzom, którzy bez skrupułów wykorzystali tą sytuację i urządzili sobie „festiwal strzelecki”. Start potwierdził, że „woli” punktować u siebie i liczba „oczek” na ich koncie to duża zasługa terminarza w którym tak się złożyło, że to był ich dopiero drugi mecz na wyjeździe i teraz już będzie ciężko ze zdobywaniem punktów.
Olimpia-Unia: typ x (wynik 0-1). Tak jak pisałem – mecz był ciężki do typowania i jak się okazało zadecydowała jedna bramka. Unia dzięki tym bardzo cennym 3 punktom pokazała, że walczy o awans. Olimpia mimo porażki również pokazuje „moc”, więc każdy musi się z nimi liczyć.
Kujawiak-Victoria: typ 1 (wynik 3-0). Tak jak przewidziałem Victoria z obecna formą przegrywa 3 raz z rzędu, a Kujawiak jest „w gazie” i mecz za tydzień w Krzywdzie zapowiada się jako hit kolejki.
Hutnik-Agrosport: typ 2 (wynik 1-0). Kolejny mecz w którym zadecydowała jedna bramka. Tym razem Hutnik przełamał się i zdobył „komplet”, a Leśna potwierdza to że gra w kratkę, ale „ta kratka” wygląda z meczu na mecz słabiej i o punkty za tydzień będzie ciężko.
Gręzovia-Bad Boys: typ 1x (wynik 3-2). Typ trafiony w 200%. Mecz walki, 5 żółtych kartek, do 90 minuty było 2-1, a potem padły jeszcze 2 bramki co potwierdziło, że Zastawie powalczyło o remis, a Gręzówka za wszelką cenę chciała wygrać. Atut własnego boiska wykorzystany, dzięki czemu gospodarze wspólnie z Hutnikiem „odskakują” nam w tabeli.
GLKS-Bizon: typ 1 (wynik 3-6). Typ nietrafiony, ale stawiałem 1 bo po prostu coś trzeba było postawić, ale w meczu mogło być „wszystko” i przebieg meczu to potwierdził. W meczu na szczycie działo się bardzo dużo. Najpierw prowadzenie Bizona 1-0, potem obudziło się Rokitno i wyszli na prowadzenie 3-1, potem strzelili „samobója” na 3-2 co dało „wiatr w żagle” gościom, którzy strzelili jeszcze 4 bramki nie tracąc żadnej i wygrali mecz. 9 goli, zwroty akcji, po prostu mecz godny „hitu kolejki”! Po tym meczu należy wyciągnąć wniosek, że obie drużyny będą nadal punktować i walczyć o podium. Na dzień dzisiejszy lepszy Bizon i to on objął samodzielne prowadzenie w lidze.
Rogoźnica-Absolwent: typ x (wynik 2-2). No i boisko zweryfikowało, że brakuje nam „doświadczenia” i „cwaniactwa boiskowego”, a może jeszcze czegoś co nie pozwala nam zgarnąć „pełnej puli”. Gręzówka i Hutnik mimo że „okupują” razem z nami dolne rejony tabeli to jednak w tej kolejce pokazały, że potrafią wygrać, a nam tego brakuje. Na przykładzie Absolwenta można było zauważyć, co znaczy to „cwaniactwo” - umiejętne zwalnianie tempa, wybijanie z rytmu przeciwnika, skuteczne wymuszanie fauli gdy nie idzie, albo jak jest korzystny rezultat, bo tak wyglądała gra naszych przeciwników w tym meczu. A nasza gra wyglądała dziś nieźle, skład prawie „optymalny”, ale można podsumować ten mecz stwierdzeniem: „gramy jak nigdy, a remisujemy jak zawsze”.
Na początku nie siedliśmy na przeciwnika jak zawsze, przez co pierwsze 25 minut było generalnie wyrównane, akcje z jednej jak i z drugiej strony. Pierwsi strzelamy bramkę, ale sędzia odgwizduje spalonego, goście „odgryzają się” strzałem z wolnego który broni Karol. Kolejne minuty to twarda walka o „środek pola”, obie ekipy w tym fragmencie gry wyglądały na skupione i nikt nie chciał popełnić błędu. Absolwent próbował raz z prawej raz z lewej, ale obrona na posterunku. W tym fragmencie gry Marek grający na prawej obronie bardzo często włączał się do akcji ofensywnych, co zauważyli goście i zaczęli grać wszystkie piłki właśnie tą stroną, gdzie „robiła się dziura”, więc jeden z zawodników Domaszewnicy nie wracał za Markiem tylko zostawał niepilnowany przy linii i co chwila dostawał piłkę. W 22 min. jedna z takich akcji przyniosła zmianę rezultatu. Marek nie zdążył wrócić, a zawodnicy Absolwenta „zrobili przewagę” na naszej prawej stronie i w sytuacji „sam na sam” precyzyjny strzał po ziemi, „po długim słupku” znalazł drogę do naszej bramki. Mamy więc 0-1, a Marek wyciągnął wnioski z tej bramki i już nie angażował się tak w akcje ofensywne co dało większy spokój w obronie. Goście zaatakowali więc za chwilę drugą stroną i zrobili bliźniaczą akcję do tej bramkowej, ale tym razem kolejny strzał „po długim słupku” minął o centymetry naszą bramkę. Od razu ruszyliśmy do śmielszych ataków, ale goście skutecznie się bronili, a ich największą bronią były „pułapki ofsajdowe” na których kilkukrotnie był łapany Artur, Piotrek Borysiuk i Dawid. Poza tym bramkarz Absolwenta zaczął „festiwal” gry na czas na co pozwalał sędzia. Co chwila było gorąco pod bramką przeciwników, którzy z rzadka gościli pod naszym polem karnym. Nasze akcje kończyły się jednak „spalonymi” lub „desperackimi” wybiciami obrońców, niestety dla nas skutecznymi. Mieliśmy kilka rzutów wolnych z „dogodnych” pozycji (próbowali: Daniel, Gabryś, Borys), ale strzały były zbyt silne i szybowały nad poprzeczką. Bramka pachniało w 40 min. gdy po wrzutce z rzutu rożnego celny strzał głową oddał (chyba) Dawid, ale zabrakło w tym strzale siły i bramkarz zdołał złapać piłkę przy słupku. Na przerwę schodziliśmy przegrywając 0-1, ale pewni, że „coś ugramy” w tym meczu.
Druga połowa to „festiwal” naszych niewykorzystanych akcji i „cwaniactwa” przeciwników plus nasz kolejny „podarunek” dla przeciwnika, ale po kolei. Od razu ruszamy na przeciwnika i „zamykamy” go na połowie. Już 5 minut po wznowieniu gry Piotrek Łukasiewicz prostopadłym podaniem między obrońcami „uruchamia” Artura, który wychodzi z bramkarzem „sam na sam” i z pierwszej piłki wyrównuje stan rywalizacji. Widzimy, że jesteśmy lepsi, więc trener zmienia Gabrysia i wprowadza wracającego po kontuzji Michała, aby wykorzystać jego szybkość, a dodatkowo za chwilę zmęczonego Mateusza zmienia Darek. Michał od razu wprowadza dużo zamieszania w szeregach gości i co chwila „szarpie” w ataku, niestety widać w jego grze, że brakuje mu rytmu meczowego, ale i tak zmiana na duży plus. Absolwent w 62 min. dostaje od nas „prezent” w niegroźnej sytuacji: wrzutka piłki ze środka boiska na 15 metr, Karol krzyknął, że piłka jest jego, ale Kamil chyba nie usłyszał tego i próbował wybić piłkę głową, ale na tyle niefortunnie, że ta lobuje bramkarza, a na „długi słupek” ruszył napastnik Domaszewnicy i wpakował głową piłkę do bramki przy słupku mimo rozpaczliwej interwencji Karola i znowu przegrywamy. Na szczęście nie załamujemy się i nadal „ciśniemy”, obrona Absolwenta dwoi się i troi, niestety jeśli już dochodzimy do sytuacji strzeleckich to brakuje wykończenia. Goście graja na czas, wybijają nas z rytmu, zwalniają grę, a pod naszym polem karnym goszczą bardzo rzadko, ale wynik się nie zmienia. U nas kolejne roszady w składzie: za Piotrka Łukasiewicza wchodzi Krzysiek Tymoszuk (po cofnięciu się Marka Absolwent przeniósł ciężar gry na naszą lewą stronę i widać było, że Piotrek już nie dawał rady skutecznie powstrzymywać co raz groźniejszych ataków, więc bardzo dobra decyzja trenera), a za zmęczonego Dawida wchodzi Błażej Turski, który podobnie jak Michał bardzo dobrze wprowadził się w mecz i co chwila stwarzał zagrożenie pod bramką gości. W 76 min. Karol dalekim wykopem rozpoczyna akcję bramkową, piłka na 20 metrze trafia do Borysa, który idealnie znajduje w polu karnym Artura, a ten w kolejnej sytuacji „oko w oko” z bramkarzem znowu okazuje się lepszy i mamy remis. Absolwent widząc, że jak nie wyjdzie ze swojej połowy to przegra mecz, więc „długa piła” na napastników, a ci trzymają piłkę jak najdłużej, dając się faulować lub wywalczając rzuty rożne i to były jedyne zagrożenia naszej bramki w tym okresie gry. Z rzutów wolnych raz broni Karol, drugi raz spokojnie „odprowadza” piłkę, która o 2 m mija słupek naszej bramki. Z rzutów rożnych nie ma zagrożenia, piłka generalnie nie znajduje drogi do napastników Absolwenta, a raz piąstkowaniem musiał posiłkować się nasz bramkarz. Poza tymi akcjami Domaszewnica jest zamknięta już praktycznie w swojej „szesnastce”, ale nasze strzały są bardzo niecelne (próbowali: Artur, Krzysiek T., Marek, Darek, Daniel, Kamil, Michał, Błażej), albo sędzia pomaga gościom nie dyktując karnego (po strzale Borysa piłkę ręką zagrywa obrońca Absolwenta). Dodatkowo zawodnicy Domaszewnicy „wnosili z minuty na minutę na wyższy poziom grę na czas”, bramkarz po kilkadziesiąt sekund chodził po piłkę, a kolejne sekundy urywał na wznowieniu gry, podobnie zawodnicy z pola przy wznawianiu gry z autów, zmiana w Absolwencie w końcówce meczu trwała dobre półtorej minuty na co nie chciał reagować sędzia mimo zwracania uwagi, że zawodnik schodzący powolnym krokiem opuszczał boisko, dodatkowo bramkarz za każdym razem po złapaniu piłki w ręce trzymał ją ponad 10 sekund co powinien przerywać sędzia (limit jest 6 sekund). Końcowy gwizdek pozwolił odetchnąć kibicom gości i cieszyć się, że ich drużyna wywiozła 1 pkt, a my nadal nie możemy wygrać i zostajemy na ostatnim miejscu w tabeli mimo bardzo dobrej gry w kolejnym już meczu.
Hutnik i Gręzovia wygrały swoje mecze i odskoczyły nam, więc jest już nieciekawie, ale jeśli będziemy mieć taki skład na każdym meczu to mimo wszystko jestem spokojny o utrzymanie bo to tylko kwestia czasu kiedy to zaskoczy, ale musi być powtarzalność składu, a nie w każdym meczu „inna bajka”. Ciekawą sytuację zauważyłem w statystykach, mianowicie w meczach w których punktowaliśmy (nie liczę meczu z Krzywdą gdzie tez ugraliśmy remis będąc lepszym od przeciwnika, ale dostaliśmy walkowera) i tylko w tych zagrał Piotrek Borysiuk, więc jak widać jest on „dobrym duchem” drużyny i z nim w składzie nie przegrywamy! A więc Piotrek masz być na każdym meczu! :-)
Nasze juniorki również grały, nawet specjalnie przyjechałem wcześniej, żeby obejrzeć ich mecz i tak jak zapowiadałem podać więcej informacji o nich, ale to co zobaczyłem nie bardzo nadaje się do publikacji :-) Przeciwnik przyjechał w 10 i „złomotał” naszą młodzież 0-8! Na meczu byłem od wyniku 0-1 i mimo że wchodziłem na stadion jak padła bramka na 0-2 to przez kilkanaście minut widziałem niezłą grę naszych, tylko nie było wykończenia bo akcje były bardzo dobre. A potem wszystko się posypało: nie było podstawowego bramkarza, a „zastępca” wpuszczał wszystko co leciało do bramki (nawet jak leciało 5 minut), kilku chłopaków wyszło na drugą połowę już z „wyplutymi płucami”, czerwona kartka naszego najlepszego jak do tej pory strzelca i skończyło się jak się skończyło. Ostatnie 2 mecze juniorów to 2 porażki, bramki 1-14 :-/ , wcześniej nie było źle: 2 wygrane i porażka, bramki 6-3. Wygląda na to, że graja 2 różne drużyny. Jaka drużyna zagra w następnym meczu?
Komentarze